Czy fiskus zachęci Polaków do czytania?
Nawet kilkaset złotych ulgi podatkowej za wydatki w księgarniach – Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego potwierdziło, że analizuje projekt Polskiej Izby Książki. Nowa ulga podatkowa miałaby zachęcić Polaków do czytania.
Obecnie stan czytelnictwa nie wygląda dobrze. Według raportu przygotowanego na zlecenie Biblioteki Narodowej w 2015 roku zakup więcej niż dwóch książek zadeklarowało tylko 11 procent respondentów. Zaś co czwarty przyznał się do zakupu co najmniej jednej książki.
Ministerstwo analizuje projekt PIK, ale zastrzega, że rozważą także inne rozwiązania. Według projektu Izby, ulga obejmowała by zakup kilkunastu książek rocznie, a kwota ulgi miałaby wynosić nawet kilkaset złotych.
Sam pomysł ulgi na zakup książek jest bardzo ciekawy i warty wprowadzenia. Na pewno wspomógłby czytelnictwo, a także nie byłby dużym obciążeniem dla budżetu państwa – o ile w ogóle by był. Wzrost sprzedaży książek przełoży się bezpośrednio na wpływy budżetowe z podatku dochodowego oraz VAT.
Warto zaznaczyć, że już teraz przedsiębiorcy mają prawo do wliczenia w koszty podatkowe zakupu publikacji, w tym książkowych, a także odliczenia z tego tytułu podatku VAT ale tylko jeśli chodzi o publikacje związane z ich działalnością, w szczególności branżowe. Założyć należy, że nowa ulga będzie skierowana głównie do zwykłych podatników, ale również dla przedsiębiorców którzy zaopatrują się nie tylko w fachowe publikacje. Należy mieć nadzieję, że oni również będą mogli korzystać z tego odliczenia w zakresie w jakim nie było to kosztem ich przedsiębiorstwa (tj. stosowanie podatku liniowego nie wyłączy możliwości stosowania takiej ulgi – jak to niestety jest z dzisiejszymi ulgami, np. prorodzinną).
Inspiracją projektu był pomysł nad którym pracują Włosi. Według pierwotnych założeń Włoch, który wyda maksymalnie 2000 euro na książki, będzie miał prawo do ulgi podatkowej w wysokości 19 procent wydanej na ten cel sumy. W kwocie tej, 1000 euro to zakupy podręczników szkolnych i uniwersyteckich a drugi tysiąc będzie mógł być wydany na dowolne książki. Oczywiście to są pierwotne założenia, więc ostateczny kształt włoskiego rozwiązania może być inny.
Włodzimierz Albin, prezes Polskiej Izby Książki w wywiadzie dla dziennika „Rzeczpospolita” potwierdził źródło inspiracji PIK. Dodał, iż ulga taka przyczyniłaby się do ustabilizowania, a nawet wzrostu czytelnictwa w Polsce. Wskazał także na to jak sama ulga miałaby wyglądać. Zaproponował, by odliczenie przysługiwało od podstawy opodatkowania, tj. dochodu, i było limitowane do kilkuset złotych rocznie. Co, biorąc pod uwagę średnie ceny książek, dawałoby możliwość odliczenia wydatków na osiem do dziesięciu książek rocznie. Jak donosi „Rzeczpospolita”, Prezes PIK chciałby aby zmiany zostały uchwalone jeszcze w tym roku, na co, według niego, są duże szansę ponieważ pomysł ulgi na książki oraz projekt ustawy o jednolitej cenie książki został pozytywnie odebrany przez ministra kultury i dziedzictwa narodowego Piotra Glińskiego i skierowany do dalszych prac w resorcie.